Forum Bractwo Pierścienia Strona Główna Bractwo Pierścienia
Forum Bractwa Pierścienia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prezent.. skromny ale zawsze jakiś :]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bractwo Pierścienia Strona Główna -> Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Harbull
Uruk-hai



Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Otchłań

PostWysłany: Śro 16:50, 22 Mar 2006    Temat postu: Prezent.. skromny ale zawsze jakiś :]

Prezent od Bractwa ostrzy dla Bractwa Pierścienia

Dziennik Kapitana Quen cz.1:

11 stycznia rok 2982 godzina 9.00 dziennik kapitana Quen’a
Obudziłem się rano, jak zwykle było ciemno a w około szalała burza pocisków wyrzucanych z armat zwanych przez nas lasomatą aż strach wyjść na ulice i pomyśleć ze to dopiero początek wojny. Jest bardzo zimno, nasz pogodnik określił około minus trzydzieści stopni. Nawet w grubych skafandrach ciężko wytrzymać taką pogodę jednak najgorszy jest
strach który dopada mnie i mój oddział przy każdym usłyszanym pocisku, ta wojna jest straszna i do tego jesteśmy nędznie uzbrojeni w kusze laserowe .
Znajdujemy się właśnie w sporym domku gdzie bronimy się, za 3 dni mają dojść posiłki. Wszędzie pełno Yamonów, tak nazywamy tych przebrzydłych ludzi z ameryki.
Nienawidzę ich zabili mi brata, tak właściwie to czego oni szukają u nas w Europie i po co jest ta przeklęta wojna!!!.

11 stycznia rok 2982 godzina 23.47 dziennik kapitana Quen’a
Jest ciemno jak w czterech literach, jedyne co widzę to światło mej kuszy która rozświetla ciemność.
Moi bracia jak zwykle trzęsą się z zimna, choć jednak strach pomaga im zapomnieć o mrozie temperaturze
która spadła do minus 42 stopni.
Widzę same pociski , zero wroga na oku … czyżby oni do jasnej nędzy było niewidzialni!?
Proszę Boga o to by dbał o mą rodzinę i o to by ta wojna skończyła się jak najszybciej.

14 stycznia rok 2982 godzina 19.11 dziennik kapitana Quen’a
Posiłków nie ma, nasze morale w strzępach władze już dawno zapomnieli o kapitanie Quen i jego wojsku który przeciwstawia się zarówno pogodzie jak i siłą wroga.
Wczoraj doszło do ostrej rzeźni było ich pełno, wszędzie latały pociski zabiłem z dziesięciu trafiliśmy wtedy na szczęście na mały odział i zaatakowaliśmy ich z zaskoczenia.
Coś czuje że nie dożyje końca tej wojny bo ci głupi Yamonów nie chcą przestać!!! Ich dowódców gdybym mógł chętnie rozszarpał bym na strzępy za to co zrobili moim i swoim ludzią, no ale cóż rządza krwi i zniszczenia jest silniejsza od uczucia i ludzkiego sumienia.
Jutro kolejna bitwa, jeśli zginie mój odział mam nadzieje że mój drogi dziennik w którym zapisuje dzieje mej brygady trafi w dobre ręce i ludzie będą wspominać i mówić
„o tak to kapitan Quen przeważył szale na naszą korzyść i dzięki niemu wygraliśmy wojnę”.

25 stycznia rok 2982 godzina 16.21 dziennik kapitana Quen’a
Rozbiliśmy kolejne 3 oddziały Yamonów, nasi ludzie cieszą się zwycięstwem ja w końcu też, jest dość ciepło bo tylko minus osiem stopni,
czyżby los zaczął nam sprzyjać?
Miasteczko w którym walczymy od jakiś 5 miesięcy jest teraz opuszczone jednak dalej w oddali słychać strzały, zginęła połowa oddziału, wszyscy oni to byli moi
bardzo dobrzy przyjaciele, zostali zabici tylko za tą durną opuszczoną wiochę!.
Czemu mieliśmy o nią walczyć? Przecież to tylko do cholery opuszczona wioska!!!
Na samą myśl o tym co przed chwilą napisałem przechodzą mnie ciarki i rządza obalenia rządu który jest i będzie głupi, wyrznąć ich wszystkich!.

1 Luty rok 2982 godzina 12.40 dziennik kapitana Quen’a
Znowu przerażająca ciemność, oblegamy nie wielkie miasteczko o nazwie Barlinek w kraju dawniej zwaną Polską.
Jest około minus dziewiętnastu stopni, na szczęście są z nami trzy inne oddziały dzielnie walczących Europejczyków wszędzie
pełno krwi, boje się jak diabli choć wole się do tego nie przyznawać przy moich ludziach, przed chwilą jakaś ogromna rakieta wywaliło
mur przy mieście, był tak ogromny wybuch ze ledwo na ten dziennik nie spadła sterta ogromnych głazów.
Wszyscy dzielnie walczymy w Barlinku znajduje się dużo skład broni atomowej który koniecznie musimy zdobyć przed przybyciem posiłków Yamonów.

2 Marzec 2982 godzina 18.42 dziennik kapitana Quen’a
Cały miesiąc nie miałem czasu pisać, w końcu zdobyliśmy Barlinek i skład broni który unieszkodliwić.
Pracuje nad nim grupa specjalistów ja się osobiście do broni atomowej wole nie zbliżać.
Robi się powoli ciepło pogoda coraz ciekawsza jest około trzech stopni dodatnich, więc cieplutko.
Dostaliśmy lepszy sprzęt, (w końcu!) karabiny MS 230 z ogromnym zasięgiem, kocham tą broń strzelałem z niej
na szkoleniu ma bardzo duży odrzut ale ostro wali czasem potrafi rozwalić na strzępy.
Coś czuje że znowu krew się poleje… ale jak na razie można się cieszyć spokojem.

Autor: Wolferin [Bractwo Ostrzy]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bractwo Pierścienia Strona Główna -> Twórczość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin